Otwarcie wypowiadają swoje uwagi, co czyni ich odważnymi, śmiałymi, bezkompromisowymi, będącymi bez lęku wobec sądów i ocen. b) Pokolenie starych w przeciwieństwie do młodych jest liczne, ograniczone układami i zobowiązaniami, są tchórzliwi, bojący się ocen i osądu. 2.Wypisz cele, jakie towarzyszą: a)Młodym b)"Starym" a) Szybkość. 🤔 CO AUTOR MIAŁ NA MYŚLI nazywając pianę aktywną? ️ Piana bardzo szybko zanika, ponieważ w tej mieszance nie ma wiele substancji pianotwórczej, a za efekt "bąbelków" odpowiada jedynie tworzący się gazowy dwutlenek węgla. A jak piana szybko opada to nawet argument, że jest ona nośnikiem żelu po całej muszli jest Nov 25, 2022 · Zapraszam na moją analizę jednej z oficjalnych piosenek Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2022 w Katarze. Hayya Hayya (Better Together) | FIFA World Cup 2022™ „Z sekcji co autor miał na myśli” — czyli o błędach, które popełniliśmy i nie wiemy teraz o co z nimi chodzi. Utwory powstały w różnym okresie czasowym, co ma decydujący wpływ na ich formę i treść. Wiersz "Odda do młodości" Mickiewicza, powstał na początku XIX wieku, co przyczynia się do jego pozytywnej wymowy. Ludzie początku wieku są optymistycznie nastawieni do wszelkich działań i zmian na lepsze. Oct 29, 2023 · Nie żyje Matthew Perry, uwielbiany przez widzów Chandler z kultowego serialu "Przyjaciele". O demonach, których poza ekranem było wiele w życiu aktora, mówił w TVN24 krytyk filmowy Łukasz Zamiast pozostać w dosłownym, spróbuj zrozumieć, co autor miał na myśli, pisząc. Ćwicz z testami inteligencji. Wiele współczesnych testów inteligencji opiera się na zdolności znalezienia związków między różnymi elementami. Xd8t. zapytał(a) o 19:44 Co autor miał na myśli, rysując ten obraz? Co czujesz widząc ten obraz?TAK WIEM ZOSTAŁAM SZOPENEM CZY TAM DAVINCI. Odpowiedzi Podła odpowiedział(a) o 19:46 no że gościu się powiesił a jakiś królik z fiutem się z niego naśmiewa ℓє - ♥ odpowiedział(a) o 19:46 czuję, jak wielka jest twoja zboczona wyobraźnia. anetkaXD odpowiedział(a) o 19:46 ktoś sie powiesił a królik sike :D tak naprawdę to królik zabił tego kogoś, kto się powiesił, jest upozorowane samobójstwo (krzesło na to wskazuje), widzę też węża na drzewie, czyli to może być Eden, zabójstwo w raju? Kain i Abel? Kain był królikiem, a Abel człowiekiem i to z zazdrości o to Kain zabił Abla?takie pytanie-czemu ten królik ma [CENZURA] na wierzchu? o kurde dobre błahahahahahahaha ha ;d Bue. odpowiedział(a) o 19:50 Uch... no piękne dzieło. :P Może myślał, że zostanie powieszony i myśli o dziwnym króliku! kolo0z odpowiedział(a) o 20:54 Louah odpowiedział(a) o 20:59 Ha! Wiedziałam, że faceci króliki też mają okres! :DNie wiem jak ten facet się powiesił skoro nadal stoi na ziemi... i dlaczego nosi sukienkę. że tamten gościu się powiesił a królik z fi* się cieszy blocked odpowiedział(a) o 14:53 Widząc ten obraz czuję niepohamowany brak obrazu: Wydaje się, że na obrazie jest królik jednak to nie prawda. Tak naprawdę to jest zając.. Na pierwszy rzut oka jest on szczęśliwy, ale widać, że pod tym uśmieszkiem kryje się jego rozpacz z powodu pająka. Pająk jest uwięziony na plaży w grzechotce. Właśnie dlatego zając próbuje nasikać na grzechotkę by uwolnić pajęczaka. Z kolei postać wisząca na sznurze to nie kobieta. Nie. Jest to mężczyzna, a sznur to nie sznur tylko lijana drzewa. Z drzewem łączy się historia mężczyzny ponieważ on wystrugał krzesło, niestety jedna noga była krótsza od pozostałych. Stanął na krześle by zerwać z drzewa owocowe warzywo. Wtedy to by dobrze się trzymać owinął szyję dookoła lijaną. Wtem odezwała się krótsza noga krzesła, te się przewróciło, a mężczyzna zawisł. Taka jest moja historia tego rysunku. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub FeedRadioPodcastyBaza muzycznaLista przebojówPracaPomocFeedback i pomysłyPolityka PrywatnościRegulamin ogólny korzystania z serwisuRegulamin korzystania z usługi subskrypcyjnej newonce club‌‌‌‌‌‌‌‌FeedRadioPodcastySzukajMój profil Czy da się stworzyć obrazek ze sznurówki czy kamyków i jeszcze zrobić to tak, by inni wskazali właściwe zdjęcie? Zagraj w „Obrazki” i przekonaj się, że tak, a przy okazji można mieć przy tym sporo frajdy! „Obrazki” to nasza kolejna propozycja dla tych, którzy w naszej Bibliotece szukają nie tylko książek. Ta gra planszowa na pewno pobudzi wyobraźnie każdego gracza. Rozgrywka wydaje się banalnie prosta. Przy wykorzystaniu jednego z zestawów należy odwzorować wylosowany obrazek tak by pozostali odgadli, który mieliśmy na myśli. Sprawa się trochę komplikuje, gdy okazuje się, że do wykonania zadania mamy na przykład kamyki i patyczki lub kolorowe kostki czy dwie czarne sznurówki. To jednak tylko sprawia, że rozgrywka staje się świetną zabawą zarówno dla tych, którzy układają jak i tych, którym przychodzi zgadnąć. Udział może wziąć od 3 do 5 graczy, a całość zajmie nam około 30 minut. Choć gra jest przeznaczona dla osób od ósmego roku życia, spokojnie można spróbować zagrać z młodszymi dziećmi, dopasowując poziom trudności do ich możliwości. Zresztą jak wygląda gra i rozgrywka, zobaczyć można w kolejnej instrukcji z cyklu „MBP w Zabrzu… i wszystko gra”. Zapraszamy do obejrzenia: Po grę zapraszamy do Filii nr 11 przy ul. Wolności 177, a zarezerwować można ją oczywiście przez nasz katalog. Dostępna tutaj. Skip to contentCO AUTOR MIAŁ NA MYŚLI?CO AUTOR MIAŁ NA MYŚLI?Od dzieciństwa nasze wytwory były oceniane i interpretowane przez innych. Każdy z nas zmagał się z pytaniem: co autor miał na myśli? Nadawano im różne etykiety, co czasami doprowadzało do tego, że zamiast tworzyć zaczynaliśmy odtwarzać. Z czasem nauczyliśmy się, by nasze nieskrępowane myśli i pomysły, zastępować kalkulacją lub inaczej mówiąc racjonalizmem. Odzywający się głos serca odwiecznie toczy spory z głosem rozsądku. Przy czym jeden i drugi potrzebne są w naszym doświadczeniaW szkole podstawowej zaczęłam pisać wiersze. Czasami pisałam jeden za drugim, a czasami jeden przez długi czas. Potem przyszedł moment na kawałek prozy. Słowa łatwo układały się w zgrabne dla mnie zdania. Wszystko tworzyłam dla siebie. Od czasu do czasu otwierałam swój zeszyt i pisałam. Przychodziło mi to naturalnie, z łatwością. Pamiętam, że na klasówkach zawsze wybierałam temat wolny, w którym mogłam pisać o czym chciałam i taki, w którym nie musiałam udowadniać, że znam daną książkę słowo w taki moment na samym początku wchodzenia w nową licealną rzeczywistość, że dostałam z wypracowania słabą ocenę z komentarzem zapisanym dużymi czerwonymi literami „zbyt infantylne”. Musiałam wziąć sobie to mocno do serca, bo przy kolejnych wypracowaniach zaczęłam ważyć swoje słowa. Pewnie pojawiła się nieświadoma potrzeba spełniania oczekiwań, otrzymania dobrych ocen, uzyskania akceptacji. Ponieważ skończyła się możliwość pisania na wolne tematy, a jedynie na te dotyczące omawianej literatury, mogłam to wszystko otrzymać pisząc dokładnie to „co autor miał na myśli”. Przestrzeń na pisanie od serca, wolne myśli, refleksje, pomysły, zaczęła się w mojej głowie zmniejszać. I tak zaczął się tryb odtwarzania, wspieranego czasami opracowaniami, które było dobrze nagradzane, bo zgodne z słówZ łatwością nauczyliśmy się zapożyczać cudze myśli, sformułowania, pomysły i nie dlatego, że cierpimy na ich brak. Najczęściej boimy się iść za swoimi, ponieważ boimy się oceny i porażki. Nie jest to ani dobre ani złe, jest takie jakie jest, ale nie jest nasze. Czasami wystarczy jedno znaczące dla naszej podświadomości wydarzenie, w którym to co stworzyliśmy spotyka się z negatywną dla nas oceną i które przejawia się silnymi emocjami takimi jak wstyd, złość czy lęk. Na tej podstawie tworzy się wzór powodując, że będąc w podobnych sytuacjach, nasze ciało w sekundę reaguje w nieprzyjemny sposób (ściskiem, drętwieniem, przyspieszonym biciem serca), a umysł produkuje niewspierające nas myśli. To klasyczna reakcja stresowa walcz/uciekaj. Dopóki nie zmienimy wzorca reagowania, dopóty w tych określonych sytuacjach będziemy się stresować i tworzyć kolejne blokady uniemożliwiające nam realizację prawdziwego potencjału. Kiedy uruchamia się wzorzec reagowania, jesteśmy w swoistym transie i działamy na to rodzaj analizy, która ma na celu wyjaśnienie i wydobycie wewnętrznego sensu” (to część cytatu dot. literatury). Idąc jednak dalej, dodałabym, że dotyczy to sensu osoby interpretującej, a nie autora. Co oznacza, że to samo dzieło może mieć tysiące różnych sensów. Czy to ma sens? Czyż, nie jest istotne co wyniesiemy dla siebie z tego z czym obcujemy. I tu znowu nasuwa mi się przykład naszych szkół, w których ocenia się zgodność napisanego sensu z sensem napisanym przez kogoś innego… Czyli nie ma tu analizy, jest tylko kopiowanie sensu, dostrzeżonego przez kogoś innego. Być może widać tu emocje, które mnie niosą kiedy to piszę, ale moje dziecko właśnie się z tym mierzy, a ja ponownie razem z nim. Tracimy cenną energię na odtwarzanie zamiast na tworzenie i własną interpretację, bo świat w naszym przekonaniu promuje to siebieMoja córka dostała pamiętnik, w którym na jednej pustej kartce zapisane jest zdanie „To miejsce na wyrażenie siebie”. I usłyszałam „mamo, co to znaczy wyrazić siebie?”. No właśnie, czym jest wyrażenie siebie. Dla mnie to tworzenie przez siebie, we własnych emocjach i odczuciach. Nie ma znaczenia co to jest, bo to jest Twoje drogi czytelniku. Może to być dosłownie wszystko i dosłownie nic. I mogę to odebrać zupełnie inaczej niż TY – ba, zapewne tak będzie. Ostatnio wyrażałam siebie i rozbudzałam swoją twórczą naturę za pomocą obrazu. Pierwszy raz w życiu miałam farby akrylowe, profesjonalne pędzle i tablice malarskie. Przy muzyce zaczęłam malować i malowałam nieprzerwanie przez 20 minut. Na samy początku umysł produkował oceny, zastanawiałam się czy nie jest to zbyt „jakieś”, ale kiedy odpuściłam, porostu malowałam. Efekt mojego wyrażenia siebie jest na wzorcówJeśli chcesz rozbudzić w sobie to co miałeś od zawsze, ale być może schowałeś do szuflady na samym dole biurka, możesz już dziś zacząć uruchamiać na nowo własny potencjał. Pierwszą techniką jest medytacją, która aktywuje prawą, twórczą półkulę mózgową i wzmacnia obszary odpowiedzialne za kreatywność (potwierdzają to liczne badania :). Drugim jest wprowadzanie do swojej codzienności wyzwalaczy. Po prostu zrób coś, czego nigdy nie robiłeś lub zrób w sposób, w jaki nigdy tego nie robiłeś (np. zacznij czesać swoje włosy ręką niedominującą, idź na przypadkowy film do kina, zrób coś co przełamie twój schemat). Zrób też coś, co na samą myśl o tym wywołuje mrowiący entuzjazm, ekscytację i ciekawość. Bez oczekiwania co do efektu, bez próby oceny i interpretacji osiągniętego rezultatu. A jeśli umysł stworzy takie myśli, tylko je zauważaj i puszczaj jak latawce na wietrze, bo to co robisz, robisz dla siebie. Nikt nie musi tego rozumieć, nawet ty sam na początku nie musisz. Ale jeśli wejrzysz w to co zrobiłeś, poczujesz czym to jest, czymkolwiek będzie..emocją… zmienić pewien wzorzec, musimy wytworzyć nowe połączenia w naszym mózgu, który zastąpią ten stary, niewłaściwy dla nas. A więc im częściej coś robimy, tym więcej połączeń tworzymy i tym trwalsze zmiany w nas następują. Tu nie ma drogi na skróty, potrzebne jest regularne działanie. Od kiedy przyszło nam siedzieć w domu z potomstwem i prowadzić szumnie nazywane nauczanie zdalne – które na ten moment przypomina mi bardziej działanie emalia. Nauczyciel przekazuje co należy wykonać, latorośl to robi i odsyła odpowiedź. Podniecamy się ponownym odkryciem poczty elektronicznej która istnieje od 1965! Nie przypominam sobie żebym wiedział jak ktokolwiek posrał by się z radości i tańczył dokoła kuchenki bo gaz w niej zapłonął – ogień też dawno temu wymyśliliśmy i nikt nie robi z tego powodu sensacji. Moją największą zmorą był zawsze język polski i pytanie znienawidzone przez pokolenia „co autor miał na myśli”. Ciekawe skąd dzisiaj wiadomo co poeta piszący w ciemnym średniowieczu miał na myśli. Nawalił się w karczmie, zaczął przenosić na papier co mu tam do głowy przyszło a kilkaset lat później ludzie rozkmniają to jako arcydzieło literatury. To jest dopiero prank! A nie podkładanie komuś pierdzącej poduszki i wrzucenie filmu na YouTube. Zacząłem się zastanawiać co będzie jak kiedyś ktoś te moje głupoty przeczyta. Czy też rozbiorą to na części pierwsze zastanawiając się co miałem na myśli? Sam chciałbym wiedzieć! Postanowiłem podjąć ryzykowną próbę takiej analizy na podstawie klasycznego monologu będącego nagraną rozmową telefoniczną Pana Czesława ze swoją rodziną zamieszkującą w malowniczym Grajewie. Czesio z Grajewa dzwoni z Ameryki do Polski Podmiot liryczny jest mieszkańcem miasta Grajewo położonego na podlesiu. W prowadzonej przez niego rozmowie telefonicznej ze Stanów Zjednoczonych w których pracował daje się zauważyć silna obawa, niepokój o stan majątkowy rodziny która została w ojczyźnie. Opis postaci można wywnioskować wyłącznie z pojedynczych fragmentów dzieła jak na przykład „przejdzie mnie zdechnąć w tej Ameryce” czy „zaciskam zęby te których nie mam” co wyraźnie opisuje podeszły wiek oraz problemy stomatologiczne z jakimi zmagał się Pan Czesław, jest to także metafora do niemocy i braku możliwości poradzenia sobie z otaczającą go rzeczywistością pomimo szczerych chęci realizacji własnych marzeń, bo ugryzł by ale nie ma czym – może co najwyżej wyciamkać. Można mieć też podejrzenia że jest uzależniony od alkoholu – „ale ja nie pije, ja tylko piwo pije” Bohaterem targają różne rozterki i trudne wybory egzystencjonalne. „…żercie kupiłem i nie wiem czy do piątku wyżyję, (…) a palę od skurwysyna i w nocy i w dzień”. Brak możliwości rozwiązania tych konfliktów powoduje narastanie niepokojów wewnętrznych. Utwór jest bardzo spójny pod względem wyrażania emocji oraz stanowczości wypowiedzi. Jedynym zagadkowym i nie rozwiązanym do dziś fragmentem pozostaje zdanie „Czesiek lalkę kup, Czesiek huja kup” ponieważ nie jest oczywisty adresat tych podarunków. Mimo iż hasło „huja kup” w połączeniu z lalką mogło by sugerować nabycie owych przedmiotów w sex shopie o które w latach 80′ było w Polsce trudno ponad to wiadomo jest że ówczesne społeczeństwo było dość pruderyjne a co za tym idzie można postawić odważną hipotezę że chodziło tylko o lalkę ze sklepu zabawkowego a huj miał być tylko podkreśleniem że rzeczywiście huja dostanie. Myślisz że teraz wiesz co Czesław miał na myśli? Po prostu mówił co myśli i po co to roztrząsać i zajmować ludziom w szkole łeb jakimiś pierdołami o żabach zamiast skupić się na tym co ważne. Wychodząc ze szkoły każdy będzie wiedział jakie są organizmy jedno i wielokomórkowe oraz jaka jest barwa chlorku siarki, za to nigdy nie wypełni samodzielnie PIT czy nie ogarnie najprostszych spraw w urzędzie. Wiesz na czym polega paradoks? Kiedyś nie było łatwego dostępu do informacji ale ludzie wiedzieli wszystko, teraz informacji jest od huja a nikt nic nie wie – bo mieć nie znaczy umieć z tego korzystać. To tak jak z głową wszyscy mają ale jedni z niej korzystają a innym służy tylko jako zatyczka żeby woda nie leciała do środka.

co autor miał na myśli